niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 6



Pomyślałam że zadedykuję ten rozdział Daisy Rose. Polecam jej bloga "Two Worlds" <33
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Minęły 2 tygodnie, był czwartek. Miał przyjść Zack żeby mnie odwiedzić. Po lekcjach udałam się do pokoju, nie było w nim Zayna więc tym lepiej. Walnęłam się na łóżko, nagle ktoś bez pukania wszedł do środka. Był to jeden z nauczycieli który miał w tej chwili dyżur.
- Williams! Masz gościa.
Podskoczyłam z łóżka i podbiegłam do drzwi ucieszona jak małe dziecko. Nauczyciel przepuścił Zacka przed siebie i zostawił ze mną w pokoju.
- Hej - powiedział zamykając za sobą drzwi.
- No hej - wręcz rzuciłam się na niego i zaczęliśmy się całować. On zaprowadził nas na łóżko.
- Tęskniłem - powiedział.
- Ja też.
Po chwili do pokoju wszedł, kto? No kur..dee mój współlokator Zayn.
- Ooo mało minęło od rozpoczęcia a tu Kennedy już sobie jakiegoś przyprowadziła. - rzucił z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem.
- To jest Zack, wspominałam ci o nim.
- A, no tak - podszedł do niego i wyciągnął rękę. - Zayn.
- Zack- odwzajemnił to.
W oczach Malika było widać zadowolenie że mi w czymś przeszkodził. Menda jedna.
- Biorę fajki i jak coś to jestem u Michaela możesz wpaść na mały trójkącik. - Boże jaki on jest zboczony. Poddenerwował tym tylko zacka. Wyszedł i zamknął drzwi z wielkim hukiem.
- Idiota.
- To ty masz pokój z chłopakiem?
- No niestety. A co zazdrosny? Spokojnie on mnie na pewno nie ruszy.
- Wiem, ale... Myślę że powinniśmy zerwać.
- Co? Dlaczego? Dlatego?
- Nie dlatego.
- Hmm.. znalazłeś sobie inną?.. rozumiem - powiedziałam ze spokojem.
- Niee! Po prostu mój ociec dostał awans i będziemy musieli się przeprowadzić do Austrii. I raczej już się nigdy nie spotkamy.
W moich oczach pojawiły się łzy. On otarł je i mocno mnie przytulił.
- Przykro mi... Jutro wyjeżdżamy więc muszę się dalej pakować. Pa.
- Pa. - wyszedł i zostałam w pokoju sama. Skończyłam szlochać. Skoro Zayn powiedział że mogę wpaść to wpadnę, znaczy nie na trójkącik jak to on powiedział tylko tak.
Wyszłam i zaczęłam szukać Marthy. W końcu znalazłam ją na korytarzu, siedziała i czytała jakąś grubawą książkę.
- O tu jesteś! Sorry że przerywam ale... mówiłaś że oprowadzałaś Michaela.
- Nie szkodzi, no tak a co?
- Jaki on ma numer pokoju?
- 80.
- Dzięki! Idziesz ze mną do niego?
- Nie, jeszcze trochę się wstydzę przed Zayn'em a poza tym muszę skończyć tą książkę a jestem dopiero w połowie.
- Ok jak chcesz.
Poszłam do pokoju pod numerem wskazanym przez dziewczynę i zapukałam.
- Proszę!! - usłyszałam wrzask lokatora pokoju. Weszłam i zobaczyłam Malika i Mike'a palących papierosy.
- Nie wiem Zayn czy ty tak na serio ale wpadłam. - powiedziałam zamykając drzwi.
- Na trójkącik?
- Co? Haha - zapytał Zayna ze śmiechem Michael. Nie odpowiedział mu bo sam zaczął się śmiać.
- Nie, tak przyszłam pogadać - powiedziałam
- Siadaj - Mike poklepał miejsce obok siebie, usiadłam obok niego a on zapytał - Płakałaś czy po tym szajsie mam schize?
Przyznam że to pytanie mnie rozśmieszyło.
- Nie masz schizy.
- Co się stało - zapytali razem
- Jestem wolna i do wzięcia. Zack ze mną zerwał przeprowadza się do Austrii już go nigdy nie zobaczę.
- Ou, zajaraj sobie na poprawę humoru - Zayn wyciągnął paczkę w moją stronę.
- Dzięki a tak w ogóle gdzie ten twój kolega?
- Nie spodobało mu się i go mamusia wypisała.
- To można tak po takim czasie? - zapytał ze zdziwieniem Zayn.
- Na to wygląda.
- Zajebiście masz stary, możesz se panienki przyprowadzać.
- Jakie panienki? Człowieku, wszystkie tu są nie w moim typie, albo kujonki albo puste lale z kilem tapety na ryju.. nie dzięki. A takie normalne, fajne jak na przykład Kenny to tu rzadkość.
- Za bardzo wybrzydzasz, zresztą możesz Kennedy zapraszać.
- Chłopak spojrzał na mnie po czym na niego - Nie no coś ty.
- W miarę normalne? Hmm.. Te dwie z pod 75 są spoko.
- Czy ty mi próbujesz znaleźć dziewczynę? Zmieńmy temat.
- No ok, idziemy bo jutro w-f, Kenny się musi wyćwiczyć.
- Że co? - zapytałam
- Haha nie nic.
- Zajebiście ma być na wychowaniu fizycznym.
- Skąd wiesz.
- Martha z 75 mi mówiła że dyrektor jest wielkim kibicem nożnej  i na każdym w-fie będziemy fukać w gałę i nawet będziemy mieli całe wyposażenie i koszulki z nazwiskami.
- No to niezła lekcja się zapowiada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz