Strony

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 21

Jak to mogło się stać? Czemu nic nie pamiętam do cholery?! Boże ile ja wczoraj wypiłam? Zadawałam sobie mnóstwo pytań zakładając na siebie ubrania.  Cicho wyszłam z pokoju tak aby nie obudzić Zayna. Szybkim krokiem zeszłam po krętych schodach i udałam się do kuchni, gdzie siedziała grupka moich znajomych.
- Boże jaki tu syf - spojrzałam na salon.
Podłoga kleiła się od wylanego alkoholu,  wszędzie walały się serpentyny i resztki gumy po balonach, poprzewracane krzesła i przesunięte meble.  Jednym słowem totalna masakra.
- A może tak cześć albo pocałujcie mnie w dupe? -  Nick zwrócił mi uwagę biorąc łyk gorącej kawy.
- No przepraszam.  Cześć - uśmiechnęłam się do wszystkich, siadając chłopakowi na kolanach.
Mój mały Nickuś z aparatem na zębach i poczuciem humoru.  Nic się nie zmienił.
Choć nie miał ochoty po grubej imprezie opowiadać nam swoich kawałów.
Ucałowałam go w policzek.
- Może ktoś mi powiedzieć co się wczoraj działo? - zapytałam
Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Nie rozumiem - spojrzałam na nich pytająco - Tylko mi nie mówcie że znowu coś odwaliłam.
Po ostatniej imprezie aż bałam się co mi odpowiedzą.
- Kennedy - zaczął Niall - próbowałaś nam wmówić że jesteś wróżką.  Po czym stanęłaś na stole i skoczyłaś, ale niestety twoje skrzydła odmówiły posłuszeństwa - zaśmiał się.
- Na szczęście w ostatniej chwili cię złapałem - dokończył Luke.
- Nigdy więcej nie piję - zatopiłam twarz w dłoniach.
- To samo mówiłaś po poprzedniej domówce.
- A później? - spojrzałam na Nicka.
- Palilliśmy z Zayn'em zioło. Nawet równy z niego gość.
Moje oczy automatycznie się rozszerzyły.  Jak? Zayn?
- Co do cholery? - zwróciłam się z pretensjami w stronę Lewisa.
- Może ja już nic nie powinnem mówić - skrzywił się patrząc na resztę.
- A dalej?  Co było dalej? - byłam zdenerwowana.
- Ugh - uśmiechnęli się pod nosem - udaliście się z Malikiem w ustronne miejsce.
- Cholera.
- Aż wolę nie myśleć co się tam działo - skomentowała Kate.

Po chwili do kuchni wszedł Malik.  Ubrany w ciemne jeansy zakładał szarą koszulkę.
Skrzywił się widząc jak przytyłam się do Nicka.
- Dzień dobry wszystkim - uśmiechnął się szeroko ukazując szereg białych zębów.
Był zniewalający.
Podszedł do mnie całując w policzek.


Nadszedł ten czas kiedy musieliśmy już wracać.  Nie mogłam zostawić tej sprawy w spokoju.  Gdy tylko zamknęłam za nami drewniane drzwi. Zaczęłam...
- Myślałeś że się nie dowiem? - złożyłam ręce na klatce piersiowej.
- Nie rozumiem - powiedział do mnie bez ogródek.
- Nie bądź śmieszny Zayn. Skąd bierzesz trawkę? - przybliżyłam się wbijając paznokcie w jego ramię.
- A co? Chcesz kupić? Mogę ci polecić dobrego dilera - zakpił.
- Malik, bądź chodź raz kurwa poważny. Wiesz o co mi chodzi... pamiętasz? Pamiętasz tamtą noc.. rozmowę na murku.  Tak żałowałeś. Powiedziałeś że to był największy błąd jaki w życiu popełniłeś... właśnie narkotyki.
W jego brązowych oczach zabłyszczała złość.  Przycisnął mnie do ściany cały czas patrząc w moje źrenice.
- Co miałem Ci powiedzieć? Że nie mogę z tego wybrnąć? Że nadal biorę.  To moja sprawa. Nie wiesz jak to jest.
- A właśnie wiem Zayn! - uniosłam się - miałam ten sam problem.  Ale przynajmniej próbowałam z tego wyjść.  I zrobiłam to! Wiele ludzi myśli że życie na haju jest fajne. Tęcza, kwiatki, wszystko w kolorowych barwach.  Później tak nie jest!
- Wiem, wiem, wiem - spojrzał w podłogę by za chwilę znów podnieść wzrok na mnie - taka doświadczona dziewczynka jak ty - kpił - Śmiesz prawić mi kazania.  Żałosne.
- To nie jest żałosne Malik!  Ja się o ciebie martwię! Znam takich ludzi. Odpowiadali zupełnie tak jak ty... i wiesz gdzie teraz są?.. pod ziemią! - popłakałam się.
- Nie jestem głupi Keny! I nie musisz się o mnie martwić.  Sam sobie poradzę, nie mam ośmiu lat! I mam więcej nie słyszeć od ciebie jakiś pieprzonych kazań!  Rozumiesz?! - syknął mocniej przyciskając do ściany - Tak a propo, byłaś boska.
Wiedziałam dobrze o czym mówił i to wywołało u mnie obrzydzenie.
Odepchnęłam chłopaka od siebie i trzasnęłam rozpostartą dłonią o jego opalony policzek.
- Skończ! I nie będziesz mi rozkazywał - oznajmiłam pewna siebie.
Przyparł moje nadgarstki z dużą siłą o ścianę spojrzał ciemnymi tęczówkami w moje przerażone wtedy oczy.
Puścił i wyszedł z pokoju wykrzykując głupie "spierdalaj". Słyszałam tylko jego kroki po schodach i pożegnania z paczką aż do huknięcia drzwiami. Miałam ochotę go zabić...

-----------------------------------------------------------------------------------------

Witam ;) mam nadzieję że rozdział się spodobał i zostawcie pod nim mały ślad po sobie w postaci komentarza.  Ponieważ po raz kolejny powtarzam że każdy taki gest jest naprawdę wielką motywacją.  No cóż chyba aż tak was nie znudziłam tym razem :D
Pozdrawiam :*


6 komentarzy:

  1. SUPER jestem ciekawa co się dalej wydorzy już nie mogę się doczekać następnego, oby tak dalej!
    Życzę weny i bardzo pozdrawian!:) ♥♥♥♥♥love♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie <333
    Zostałaś nominowana do Libster Blog Award! Więcej informacji na moim blogu -----> http://hope-zaynmalik-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszamy do zapisania się do naszego wykazu :)
    http://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostalaś nominowana do Libster Award!
    Więcej informacji na moim blogu
    " http://wiec-sen-sen-sen.blogspot.com/ "

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Mam odpowiedź na twoje pytanie. Jesteś nominowana, a link do bloga jest tutaj: http://hope-zaynmalik-1d.blogspot.com/2015/01/libster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam :< gapa ze mnie.. pomyliłam posty :)

      Usuń