Strony
▼
sobota, 24 stycznia 2015
Liebster Award
Dziękuję za nominację Mia Angella Torres
Pytania do mnie :
1. Twój idol?
Odpowiedź: One Direction
2. Piosenka, której najczęściej słuchasz, to...?
Odpowiedź: 1D - Rock me
3. Co wolisz: komedia czy horror?
Odpowiedź: Komedia :D
4. Czego się najbardziej w życiu boisz?
Odpowiedź: Niczego się nie boję. Uważam że do odważnych świat należy... życie jest za krótkie żeby ciągle się czegoś obawiać :)
5. Od jak dawna jesteś Directionerką?
Odpowiedź: Ho ho, będzie już z 3 lata ;>
6. Uprawiasz jakieś sporty? Jakie?
Odpowiedź: Uwielbiam grać w piłkę nożną :) W wakacje nie było dnia żebyśmy ze znajomymi nie rozegrali przynajmniej jednego meczu :D
7. Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Odpowiedź: Nie.
8. Który z chłopaków 1D jest twoim ideałem?
Odpowiedz: Hm, jak najbardziej Zayn :> Choć uwielbiam wszystkich ;)
9. Oglądasz mecze piłki nożnej?
Odpowiedz: Oczywiście! Jeśli tylko jest taka możliwość oglądam prawie każdy. Nawet podczas w wakacji w Bułgarii siedzieliśmy w recepcji i oglądaliśmy wieczorami mecze. I uważam że najlepiej jest kibicować w dobrym towarzystwie :)
10. Masz chłopaka/dziewczynę?
Odpowiedź: Tak, mam chłopaka.
11. Lubisz pizze?
Odpowiedź: Jasne :D
Ja nominuję :
1. http://effective-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
2. http://unfair-fanfiction.blogspot.com/
3. http://niech-bedzie-teraz.blogspot.com/
Pytania do nominowanych :
1. Co skłoniło cię do założenia bloga?
2. Dlaczego opowiadanie akurat o takiej tematyce?
3. Jaki jest twój styl ubierania?
4. Ulubiony film?
5. Czy uważasz że powiedzenie na swoją mamę "moja stara" jest miłe?
6. Jaki jest twój ideał chłopaka?
7. Zgadzasz się że piękną mamy jesień tej zimy? ;D
8. Piłka nożna czy ręczna?
9. Lubisz czytać książki?
10. Najważniejsza osoba w twoim życiu?
11. Najbardziej żenująca sytuacja jaka miała miejsce?
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Rozdział 21
Jak to mogło się stać? Czemu nic nie pamiętam do cholery?! Boże ile ja wczoraj wypiłam? Zadawałam sobie mnóstwo pytań zakładając na siebie ubrania. Cicho wyszłam z pokoju tak aby nie obudzić Zayna. Szybkim krokiem zeszłam po krętych schodach i udałam się do kuchni, gdzie siedziała grupka moich znajomych.
- Boże jaki tu syf - spojrzałam na salon.
Podłoga kleiła się od wylanego alkoholu, wszędzie walały się serpentyny i resztki gumy po balonach, poprzewracane krzesła i przesunięte meble. Jednym słowem totalna masakra.
- A może tak cześć albo pocałujcie mnie w dupe? - Nick zwrócił mi uwagę biorąc łyk gorącej kawy.
- No przepraszam. Cześć - uśmiechnęłam się do wszystkich, siadając chłopakowi na kolanach.
Mój mały Nickuś z aparatem na zębach i poczuciem humoru. Nic się nie zmienił.
Choć nie miał ochoty po grubej imprezie opowiadać nam swoich kawałów.
Ucałowałam go w policzek.
- Może ktoś mi powiedzieć co się wczoraj działo? - zapytałam
Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Nie rozumiem - spojrzałam na nich pytająco - Tylko mi nie mówcie że znowu coś odwaliłam.
Po ostatniej imprezie aż bałam się co mi odpowiedzą.
- Kennedy - zaczął Niall - próbowałaś nam wmówić że jesteś wróżką. Po czym stanęłaś na stole i skoczyłaś, ale niestety twoje skrzydła odmówiły posłuszeństwa - zaśmiał się.
- Na szczęście w ostatniej chwili cię złapałem - dokończył Luke.
- Nigdy więcej nie piję - zatopiłam twarz w dłoniach.
- To samo mówiłaś po poprzedniej domówce.
- A później? - spojrzałam na Nicka.
- Palilliśmy z Zayn'em zioło. Nawet równy z niego gość.
Moje oczy automatycznie się rozszerzyły. Jak? Zayn?
- Co do cholery? - zwróciłam się z pretensjami w stronę Lewisa.
- Może ja już nic nie powinnem mówić - skrzywił się patrząc na resztę.
- A dalej? Co było dalej? - byłam zdenerwowana.
- Ugh - uśmiechnęli się pod nosem - udaliście się z Malikiem w ustronne miejsce.
- Cholera.
- Aż wolę nie myśleć co się tam działo - skomentowała Kate.
Po chwili do kuchni wszedł Malik. Ubrany w ciemne jeansy zakładał szarą koszulkę.
Skrzywił się widząc jak przytyłam się do Nicka.
- Dzień dobry wszystkim - uśmiechnął się szeroko ukazując szereg białych zębów.
Był zniewalający.
Podszedł do mnie całując w policzek.
Nadszedł ten czas kiedy musieliśmy już wracać. Nie mogłam zostawić tej sprawy w spokoju. Gdy tylko zamknęłam za nami drewniane drzwi. Zaczęłam...
- Myślałeś że się nie dowiem? - złożyłam ręce na klatce piersiowej.
- Nie rozumiem - powiedział do mnie bez ogródek.
- Nie bądź śmieszny Zayn. Skąd bierzesz trawkę? - przybliżyłam się wbijając paznokcie w jego ramię.
- A co? Chcesz kupić? Mogę ci polecić dobrego dilera - zakpił.
- Malik, bądź chodź raz kurwa poważny. Wiesz o co mi chodzi... pamiętasz? Pamiętasz tamtą noc.. rozmowę na murku. Tak żałowałeś. Powiedziałeś że to był największy błąd jaki w życiu popełniłeś... właśnie narkotyki.
W jego brązowych oczach zabłyszczała złość. Przycisnął mnie do ściany cały czas patrząc w moje źrenice.
- Co miałem Ci powiedzieć? Że nie mogę z tego wybrnąć? Że nadal biorę. To moja sprawa. Nie wiesz jak to jest.
- A właśnie wiem Zayn! - uniosłam się - miałam ten sam problem. Ale przynajmniej próbowałam z tego wyjść. I zrobiłam to! Wiele ludzi myśli że życie na haju jest fajne. Tęcza, kwiatki, wszystko w kolorowych barwach. Później tak nie jest!
- Wiem, wiem, wiem - spojrzał w podłogę by za chwilę znów podnieść wzrok na mnie - taka doświadczona dziewczynka jak ty - kpił - Śmiesz prawić mi kazania. Żałosne.
- To nie jest żałosne Malik! Ja się o ciebie martwię! Znam takich ludzi. Odpowiadali zupełnie tak jak ty... i wiesz gdzie teraz są?.. pod ziemią! - popłakałam się.
- Nie jestem głupi Keny! I nie musisz się o mnie martwić. Sam sobie poradzę, nie mam ośmiu lat! I mam więcej nie słyszeć od ciebie jakiś pieprzonych kazań! Rozumiesz?! - syknął mocniej przyciskając do ściany - Tak a propo, byłaś boska.
Wiedziałam dobrze o czym mówił i to wywołało u mnie obrzydzenie.
Odepchnęłam chłopaka od siebie i trzasnęłam rozpostartą dłonią o jego opalony policzek.
- Skończ! I nie będziesz mi rozkazywał - oznajmiłam pewna siebie.
Przyparł moje nadgarstki z dużą siłą o ścianę spojrzał ciemnymi tęczówkami w moje przerażone wtedy oczy.
Puścił i wyszedł z pokoju wykrzykując głupie "spierdalaj". Słyszałam tylko jego kroki po schodach i pożegnania z paczką aż do huknięcia drzwiami. Miałam ochotę go zabić...
-----------------------------------------------------------------------------------------
Witam ;) mam nadzieję że rozdział się spodobał i zostawcie pod nim mały ślad po sobie w postaci komentarza. Ponieważ po raz kolejny powtarzam że każdy taki gest jest naprawdę wielką motywacją. No cóż chyba aż tak was nie znudziłam tym razem :D
Pozdrawiam :*
- Boże jaki tu syf - spojrzałam na salon.
Podłoga kleiła się od wylanego alkoholu, wszędzie walały się serpentyny i resztki gumy po balonach, poprzewracane krzesła i przesunięte meble. Jednym słowem totalna masakra.
- A może tak cześć albo pocałujcie mnie w dupe? - Nick zwrócił mi uwagę biorąc łyk gorącej kawy.
- No przepraszam. Cześć - uśmiechnęłam się do wszystkich, siadając chłopakowi na kolanach.
Mój mały Nickuś z aparatem na zębach i poczuciem humoru. Nic się nie zmienił.
Choć nie miał ochoty po grubej imprezie opowiadać nam swoich kawałów.
Ucałowałam go w policzek.
- Może ktoś mi powiedzieć co się wczoraj działo? - zapytałam
Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Nie rozumiem - spojrzałam na nich pytająco - Tylko mi nie mówcie że znowu coś odwaliłam.
Po ostatniej imprezie aż bałam się co mi odpowiedzą.
- Kennedy - zaczął Niall - próbowałaś nam wmówić że jesteś wróżką. Po czym stanęłaś na stole i skoczyłaś, ale niestety twoje skrzydła odmówiły posłuszeństwa - zaśmiał się.
- Na szczęście w ostatniej chwili cię złapałem - dokończył Luke.
- Nigdy więcej nie piję - zatopiłam twarz w dłoniach.
- To samo mówiłaś po poprzedniej domówce.
- A później? - spojrzałam na Nicka.
- Palilliśmy z Zayn'em zioło. Nawet równy z niego gość.
Moje oczy automatycznie się rozszerzyły. Jak? Zayn?
- Co do cholery? - zwróciłam się z pretensjami w stronę Lewisa.
- Może ja już nic nie powinnem mówić - skrzywił się patrząc na resztę.
- A dalej? Co było dalej? - byłam zdenerwowana.
- Ugh - uśmiechnęli się pod nosem - udaliście się z Malikiem w ustronne miejsce.
- Cholera.
- Aż wolę nie myśleć co się tam działo - skomentowała Kate.
Po chwili do kuchni wszedł Malik. Ubrany w ciemne jeansy zakładał szarą koszulkę.
Skrzywił się widząc jak przytyłam się do Nicka.
- Dzień dobry wszystkim - uśmiechnął się szeroko ukazując szereg białych zębów.
Był zniewalający.
Podszedł do mnie całując w policzek.
Nadszedł ten czas kiedy musieliśmy już wracać. Nie mogłam zostawić tej sprawy w spokoju. Gdy tylko zamknęłam za nami drewniane drzwi. Zaczęłam...
- Myślałeś że się nie dowiem? - złożyłam ręce na klatce piersiowej.
- Nie rozumiem - powiedział do mnie bez ogródek.
- Nie bądź śmieszny Zayn. Skąd bierzesz trawkę? - przybliżyłam się wbijając paznokcie w jego ramię.
- A co? Chcesz kupić? Mogę ci polecić dobrego dilera - zakpił.
- Malik, bądź chodź raz kurwa poważny. Wiesz o co mi chodzi... pamiętasz? Pamiętasz tamtą noc.. rozmowę na murku. Tak żałowałeś. Powiedziałeś że to był największy błąd jaki w życiu popełniłeś... właśnie narkotyki.
W jego brązowych oczach zabłyszczała złość. Przycisnął mnie do ściany cały czas patrząc w moje źrenice.
- Co miałem Ci powiedzieć? Że nie mogę z tego wybrnąć? Że nadal biorę. To moja sprawa. Nie wiesz jak to jest.
- A właśnie wiem Zayn! - uniosłam się - miałam ten sam problem. Ale przynajmniej próbowałam z tego wyjść. I zrobiłam to! Wiele ludzi myśli że życie na haju jest fajne. Tęcza, kwiatki, wszystko w kolorowych barwach. Później tak nie jest!
- Wiem, wiem, wiem - spojrzał w podłogę by za chwilę znów podnieść wzrok na mnie - taka doświadczona dziewczynka jak ty - kpił - Śmiesz prawić mi kazania. Żałosne.
- To nie jest żałosne Malik! Ja się o ciebie martwię! Znam takich ludzi. Odpowiadali zupełnie tak jak ty... i wiesz gdzie teraz są?.. pod ziemią! - popłakałam się.
- Nie jestem głupi Keny! I nie musisz się o mnie martwić. Sam sobie poradzę, nie mam ośmiu lat! I mam więcej nie słyszeć od ciebie jakiś pieprzonych kazań! Rozumiesz?! - syknął mocniej przyciskając do ściany - Tak a propo, byłaś boska.
Wiedziałam dobrze o czym mówił i to wywołało u mnie obrzydzenie.
Odepchnęłam chłopaka od siebie i trzasnęłam rozpostartą dłonią o jego opalony policzek.
- Skończ! I nie będziesz mi rozkazywał - oznajmiłam pewna siebie.
Przyparł moje nadgarstki z dużą siłą o ścianę spojrzał ciemnymi tęczówkami w moje przerażone wtedy oczy.
Puścił i wyszedł z pokoju wykrzykując głupie "spierdalaj". Słyszałam tylko jego kroki po schodach i pożegnania z paczką aż do huknięcia drzwiami. Miałam ochotę go zabić...
-----------------------------------------------------------------------------------------
Witam ;) mam nadzieję że rozdział się spodobał i zostawcie pod nim mały ślad po sobie w postaci komentarza. Ponieważ po raz kolejny powtarzam że każdy taki gest jest naprawdę wielką motywacją. No cóż chyba aż tak was nie znudziłam tym razem :D
Pozdrawiam :*
niedziela, 4 stycznia 2015
Rozdział 20
**Kilka miesięcy później**
* Początek kwietnia*
*Z perspektywy Zayn'a*
- Kurwa! - wydarłem się słysząc po raz setny durnowatą muzyczkę dzwoniącego telefonu Kennedy - Halo?
- Hej - usłyszałem cieniutki głosik - Jest Keny?
- Zależy dla kogo - westchnąłem.
- Mówi Kate. Zayn? Pamiętasz mnie nie? - zaśmiała się.
- Jak można było o tobie zapomnieć. Kennedy nie ma.
- Ah szkoda! Zresztą to ciebie też dotyczy - zdziwiłem się - Zapraszam was na małą domóweczkę u mnie za tydzień. Poznasz znajomych Keny. Więc jak?
- No dobra, chętnie wpadniemy - zgodziłem się.
- To zajebiście! Do zobaczenia!
- No na razie - rzuciłem telefon na łóżko, od którego się odbił i pierdolnął na podłogę. Zajebiście.
Złożyłem go do kupy i położyłem na szafce nocnej.. może nie zauważy.
***
*Z perspektywy Kennedy*
- Boże nie chce mi się tam iść - westchnął Zayn patrząc w moje odbicie.
- Nie marudź. Będzie fajnie - pocieszyłam go robiąc roztrzepanego koka. Uwielbiałam tą fryzurę.
- Już to widzę. Tych twoich przyjaciół nudziarzy.
Spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy.
- Moi znajomi nie są nudziarzami.. nawet jeszcze ich nie poznałeś a już ich oceniasz.
- Skończ - podszedł zdenerwowany do okna, otworzył je i zapalił papierosa.
Typowe dla jego zachowania. Zawsze się obraża o byle co, gorzej niż baba.
Przejrzałam się jeszcze raz w lusterku by sprawdzić czy to co miałam na sobie, dobrze wyglądało.
Podeszłam do niego i zamknęłam okno.
- Chodźmy już - wskazałam wzrokiem na drzwi.
Szliśmy chodnikiem wgapiając w zapalające się lampy. Jest naprawdę ciemno jak na godzinę 19.00.
Zapięłam zamek skórzanej, czarnej kurtki gdyż poczułam lekki powiew chłodnego wiatru. Zayn przybliżył się i posmyrał środkową część mojej dłoni, następnie splótł nasze palce i spojrzał mi prosto w oczy.
- Przepraszam - lekko się uśmiechnął.
- Jakbyś musiał przepraszać za wszystko co robisz.. wymawiał byś to słowo sto razy dziennie.
- To było szczere - spuścił głowę i uśmiechnął się pod nosem.
*Zperspektywy Zayn'a*
Powoli dochodziliśmy do celu. Już z daleka było słychać głośną muzykę i widać wchodzących jeszcze ludzi. Przeszliśmy w grupie przez bramę i udaliśmy się do drzwi.
- Oo! Kolejni goście! Zapraszam zapraszam - czerwonowłosa dziewczyna wskazała palcem za
siebie - A kogo ja tu widzę. Kennedy - mocno się do niej przytuliła - Kate jestem - spojrzała na mnie roześmianymi oczami.
- Przecież już się znamy.
- Naprawdę? A no tak Zayn! Miło cię widzieć - pocałowała mnie w policzek.
Dopiero początek imprezy a ona już schlana.
- Idźcie na taras reszta tam siedzi.. papierosy palą, jebani zatruwacze środowiska - powiedziała to takim tonem że poprostu nie można było się nie zaśmiać.
Przeszliśmy przez duży, nowocześnie urządzony dom.
-Nick kochanie! - krzyknęła Kennedy widząc niskiego ciemnowłosego chłopaka.
Kochanie? Kochanie? ! Nic mi nie wspominała o tym dzieciaczku.
Objęli się w głębokim uścisku szeptając coś do siebie. Wyglądało to trochę śmiesznie, bo dziewczyna w butach na obcasach była o wiele od niego wyższa.
- Zayn, to jest mój najlepszy przyjaciel Nick - uff przyjaciel - To jest Jade - wskazała na wysoką blondynkę - Luke - przedstawiła palącego w rogu chłopaka z dziwnym wyrazem twarzy - I Niall - spojrzałem na farbowanego blondyna o drobnej posturze.
Kulturalnie podałem wszystkim rękę i do towarzystwa zapaliłem papierosa.
***
Impreza się rozkręciła wszyscy zadowoleni, podpici i zajarani znajdowali się na parkiecie
Siedziałem razem z Nick'em przy jednym ze stolików pijąc czystą. Wypiłem duszkiem ostatni kieliszek. I udaliśmy się z chłopakiem na taras. Wyjąłem z kieszeni bletkę i woreczek z trawą, skręciłem jointa, odpaliłem wziąłem dużego bucha i podałem skręta Nick'owi. Ten z niepewną miną wziął i zaciągnął się. Wydmuchując dym z ust zaczął się dusić.
- Haha. Pierwszy raz?
- Wstyd się przyznać - poklepał się w pierś przestając się dusić.
- E tam - zaciągnąłem się ponownie.
- Ty i Kennedy jesteście razem tak?
- Nie. Nie ufa mi. Dla niej jestem zwykłym śmieciem - wlepiałem wzrok w panującą na dworze ciemność.
- Myślisz że jakbyś był dla niej śmieciem to zabierałaby by cię tu?
- Raczej nie.
- Keny jest po różnych przeżyciach nie łatwo się oswaja. Jest tolerancyjną i rozsądną dziewczyną. Życzę wam żebyście byli parą. Ale jest dla mnie jak siostra i jak tylko ją skrzywdzisz. To ja cię znajdę.
- Spokojnie - zapewniłem go choć wcale się go nie bałem. Drobny, chudy chłopczyk. Ale i tak nie mam zamiaru skrzywdzić Kennedy.
- Ile ty masz w ogóle lat? - zapytałem z ciekawości. Wygląda na góra piętnaście.
- Siedemnaście - podałem mu skręta.
- Co ? Jakby ktoś mi to powiedział to bym nie uwierzył. Dałbym ci o trzy ewentualnie dwa lata mniej.
- Każdy mi to mówi. No cóż ale na starość się przyda.
Patrzyłem na Keny która tańczyła z Niall'em. Boże jak on ją dotykał miałem chęć wstać, podejść do niego i obić mu mordę. Malik uspokój się.. to tylko taniec.
Poczułem że ktoś stojący za mną robi mi masaż. Dziewczyna wyszeptała mi do ucha "choć zatańczyć przystojniaku". Odwróciłem się i zobaczyłem czerwonowłosą Kate.
Miała na sobie obcisłe, bardzo krótkie spodenki i białą bluzkę z dużym dekoltem co bardzo przypadło mi do gustu. Panienka poruszała się świetnie. Doskonałe wyczucie rytmu. Podziwiałem jej seksowne ruchy. Była poprostu bombą!
* Z perspektywy Keny*
Tańczyłam z Niall'em gdy zobaczyłam tańczącego z Kate Zayna. To super że świetnie się bawi. Nie przeszkadzało mi że dziewczyna wiła się przed nim kokietując swoją szczupłą sylwetką której zawsze jej zazdrościłam. Jesteśmy wolni możemy robić co chcemy.
***
Podniosłam się zmęczona i usiadłam na łóżku. Chciało mi się pić, no tak kac. Przeciągając
się sprawdziłam godzinę w telefonie... dziewiąta. Zdziwiłam się patrząc na swoje ciało. Nic nie pamiętałam. Ale zrozumiałam co się działo kiedy zobaczyłam obok siebie śpiącego, rozebranego...
-------------------------------------------
Dzień dobry, cześć i czołem :D Rozdział miał pojawić się między 11 a 15 ale nie wyrobiłam się i jest o 17! :D Przepraszam :( Mam nadzieję że się spodobał.. i teraz rozmyślania kto spędził noc z Kennedy?
Raczej każdy się domyśla ;) Jakby ktoś wcześniej nie widział to bohaterowie do tego rozdziału są w poprzednim poście. Pozdrawiam :**
KOMENTARZ - WIELKA MOTYWACJA