Strony

niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 14


Pogadaliśmy chwilę a potem Zayn włączył grę którą mu daliśmy. Graliśmy w trójkę chyba z pół godziny do czasu kiedy wszyscy nie zginęli...że w sensie w grze. Michael powiedział że zostawi nas samych i wyszedł. Jeszcze raz złożyłam Malikowi życzenia, tylko że te były bardziej rozwinięte, pogadaliśmy trochę i poszliśmy spać.
...

W nocy miałam straszny sen, śniło mi się że ktoś mnie goni a potem staję nad przepaścią i ten ktoś popycha mnie w dół spadając razem ze mną. Obudziłam się gwałtownie podnosząc głowę z poduszki przy tym ciężko oddychając. Uświadomiłam sobie że to tylko  sen, głupi wytwór mojej wyobraźni. Zobaczyłam że na łóżku nie ma Zayna ale dla pewności zawołałam jego imię. Nic. Nie było słychać chrapania, co u niego nie było normą. Może gdzieś poszedł. Nie chciałam go szukać ale jednak coś podkusiło mnie żeby przejść się obok wielkiego muru otaczającego szkołę. Wyszłam z budynku i kierowałam się wzdłuż muru. Było ciemno, prawie nic nie było widać. Włączyłam latarkę w telefonie która i tak słabo świeciła i przy okazji sprawdziłam godzinę. Była 00:15. Z natury byłam odważna ale co chwilę oglądałam się w tył czy ktoś za mną nie idzie. Każde szurnięcie liścia czy powiew wiatru wzbudzał we mnie lęk. Naglę coś zaczęło huczeć a w koronie wysokiego, rozłożystego klonu zobaczyłam świecące się na zielono oczy. To była tylko sowa. Po przejściu kilkunastu metrów zobaczyłam że coś a raczej ktoś leży na murze. To był Zayn ale dla pewności sprawdziłam.
- Zayn.. co ty tu robisz?
- Idź lepiej spać.
- Nie pójdę.
Wdrapałam się na wysoką budowle i położyłam się na plecach obok Malika. Mur był szeroki więc spokojnie zmieściły się na nim 2 osoby.
- Często w nocy tu przychodzisz, nie?
- Co noc. Leżę i myślę.
- O czym?
- Zastanawiam się nad sensem swojego życia.
- Każde życie ma sens. Nie mów tak.
- Moje nie ma...
- Też tak kiedyś tak mówiłam... czemu tak myślisz?
- Mam ci opowiadać całą historie swojego życia?
- Tak. Mamy całą noc. Powiedz.
- No dobra, jak chcesz. - zaczął- Więc jak wiesz w podstawówce zacząłem przyjaźnić się z Michael'em.. To może trochę gejowsko zabrzmieć ale byliśmy nierozłączni. Takiej przyjaźni jeszcze nigdy w historii nie było, zawsze się rozumieliśmy, pomagaliśmy sobie. Tacy grzeczni dobrzy chłopcy. Do czasu kiedy poszliśmy do gimnazjum - zatrzymał się żeby złapać oddech- wtedy się zaczęło.. narkotyki, picie, kradzieże. Razem napadaliśmy na sklepy elektroniczne albo na monopolowe bo na przykład nie chcieli nam sprzedać. Naćpani chodziliśmy po ulicach i biliśmy przypadkowych przechodni. Nie wiedzieliśmy co robimy. Ostatnia akcja była że tak powiem "najgrubsza". Napad na największy i najdroższy sklep z odzieżą. Wszystkie akcje zawsze się udawały, nikt nas nie rozpoznawał albo nikt nawet nie zauważył że coś ukradliśmy. Ale wtedy spokojnie spakowaliśmy do wielkich toreb po 10 rzeczy po 100 - 150 funtów. Wiesz ile to by było szmalu?! Kulturalnie chcieliśmy wyjść i uciec ale przed wszystkimi drzwiami wejściowymi stali umięśnieni ochroniarze którzy już wiedzieli co my tu  robimy. Zabrali nas do biura szefa sklepu i on zadzwonił na policje.  Że to był nasz jak to powiedzieli "pierwszy" taki napad i nie zamkną nas w poprawczaku ale pod nadzorem w szkole z internatem. I tak się tu ja i Mike znaleźliśmy. To będzie nam towarzyszyć do końca życia. Rodzice nie mogli na mnie patrzeć kiedy przyznaliśmy się im że były też inne napady. W dniu kiedy miałem tu przyjechać musiałem spędzić noc na ulicy.
Zaniemówiłam, ta jego historia.
- Wiedziałem że tak zareagujesz, chcesz to możesz się do mnie nie odzywać. - chciał wstać z muru.
- Nie zostań - na te słowa znowu się położył - To nie jest powód dla którego miałabym się do ciebie nie odzywać, nie mam 10 lat, każdy w życiu popełnia błędy. Nawet ja popełniłam taki błąd którego będę żałować do końca życia.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem unosząc brwi.
- Hmm.. skoro ty mi się zwierzyłeś to zasługujesz na to samo z mojej strony. Opowiedzieć Ci?
- Jasne.
- W gimnazjum nie mogłam sobie poradzić, nikt nie chciał się ze mną kolegować. W drugiej klasie miałam tego dość i postanowiłam się wmieszać w towarzystwo mojego brata. Pięcio osobowa grupa narkomanów i gangsterów ubranych na czarno. Spodobałam się im. Zaczęłam ubierać obcisłe ciemne dżinsy, skórzane krótki, bluzki z dużym dekoltem, albo bardzo krótkie czarne spodenki. Należałam do ich grupy, ćpałam z nimi. Mój brat po jakimś czasie wypisał się z tego i nie chciał dalej tego ciągnąć. Ale mi się to podobało i chciałam więcej. Oni byli tacy tajemniczy i przystojni. Wracałam do domu najarana, myślałam że rodzice nic nie wiedzą ale oni całymi nocami nie spali bo się o mnie martwili. Próbowali mi tysiąc razy przemówić mi do rozumu. Ale zawsze to do mnie nie docierało. Pewnego wieczoru, raczej nocy byłam tak naćpana że jeden z bandy który był moim chłopakiem chciał mnie zgwałcić. W tym samym czasie do klubu przyszedł mój brat John i mnie uratował inaczej nie wiem co by mi jeszcze zrobił. Johnny oczywiście musiał wszystko powiedzieć rodzicom, wtedy straciłam wszystko ich szacunek i zaufanie do mnie. Dwie najważniejsze rzeczy. Wysłali mnie i mojego brata do innego gimnazjum i zaczęłam wszystko od początku, już nie brałam i byłam dobrą uczennicą. Rodzice nie pozwalali mi wychodzić i kontrolowali każde moje związki. Także ten z Zack'iem, myśleli że on jest dilerem bo nasłuchali się jakiś głupich plotek. Dlatego się tu znalazłam.
- Cieszę się że tak szczerze sobie dzisiaj pogadaliśmy. Nawet nie wiesz jaką poczułem ulgę mówiąc ci to. - mówił gdy schodziliśmy z muru.
- Ja też się cieszę. - uśmiechnęłam się i zbliżyłam do niego.
- Słodka jesteś. - zaśmiał się i złożył na moich ustach namiętny pocałunek, odwzajemniłam to i jakby nigdy nic poszliśmy do pokoju.

**
Stojąc na środku pokoju Zayn pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc Kennedy.
- Dobranoc Zayn.
I poszliśmy spać.

---------------------------------------------------------------------
Hej. Mam nadzieje że rozdział się podobał. Mógł być trochę mało ciekawy ale no cóż, jakoś ostatnio nie mam weny. Ale chyba jest to do wybaczenia :D Już nie będę wymuszać komentarzy, nie jestem taka ;) I... Pozdrawiam :**
PS. Jakby ktoś mógłby polecić mi w komentarzu jakąś dobrą stronkę gdzie mogę zamówić szablon to będę wdzięczna. Bo z tamtym zamówieniem coś nie wyszło i poszukuję gdzie indziej.

8 komentarzy:

  1. rozdział cudowny :) mam nadzieje,że za niedługo dodasz kolejny bo będę czekała :*
    no i zapraszam również na mojego bloga, pojawił się już nowy rozdział:http://reallyiloveyou.blogspot.com/
    Całuje i życzę weny
    Nobody:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne, weny życzę :***

    OdpowiedzUsuń
  3. No obiecałam :) coraz lepsze to opowiadanie. I fajny rozdział :3 jak najszybciej daj następny r.
    - Duśka

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadanie cool zajebiste bardzo mi sie podoba czekam na nastepne rozdzialy

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super, masz świetne pomysły :) czekam na następny rozdział ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuperrr ale dawaj nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW *_* supcio zaje....ty

    OdpowiedzUsuń