czwartek, 4 września 2014

Rozdział 9



Można by zauważyć że jest nowe tło, zamiast napisu. Może i nie jest z niego wielkie 'wow' ale jestem początkująca i mistrzem Painta, photoshopa itd. nie jestem. Ale mam nadzieję że się podoba. Dziękuję ;) I życzę dobrych ocen w tym roku szkolnym :) :D
----------------------------------------------------------------------------

Przez ten czas kiedy oglądaliśmy z Zayn'em jakiś serial komediowy. Ciągle patrzyłam na telefon żeby zobaczyć która jest godzina. W którymś momencie zdenerwowało to chłopaka.
- Zostaw kurwa ten ten telefon! - krzyknął.
- Dobra,dobra.
Siedziałam tak przez 15 min. bez ruchu wpatrzona w ekran telewizora. Jak dyskretnie spojrzałam na komórkę. Była 16.00, godzina o której miałam iść do Michaela. wstałam z łóżka i udałam się w stronę drzwi gdy złapałam za klamkę usłyszałam głos Malika.
- Gdzie idziesz?
- Yy do Marthy - skłamałam
Dosłyszałam w odpowiedzi tylko ciche "kłamczucha", zamknęłam drzwi i wyszłam na korytarz.
Poszłam do pokoju pod numerem 80. I zapukałam do drzwi. Nikt się nie odezwał choć zawsze gdy pukałam Mike darł się na całą szkołę żeby wchodzić. Weszłam więc i zobaczyłam Michaela siedzącego po turecku na łóżku w stronę telewizora.
- Heej - rzuciłam nieśmiało.
- Siadaj mam sprawę - wskazał wzrokiem na miejsce obok siebie.
Usiadłam i powiedziałam.
- A więc..?
- Bo za tydzień Zayn ma urodziny i pomyślałem że moglibyśmy mu coś kupić. Bo widzisz jego.... jego rodzice mieli go kompletnie w dupie i zawsze tylko ja składałem mu życzenia albo dawałem coś słodkiego na przykład czekoladę. A on przez 2 miesiące zarabiał na gówniane cukierki do szkoły.
- Mój boże, nie wiedziałam.
- Dwa tygodnie to krótko i poza tym on nikomu o tym nie mówił.
- No tak. Ja daję   25 funtów kupimy coś porządnego.
- No to ja też. Ale co kupimy?
- Nie wiem, trzeba się z tym przespać i jutro jak coś wymyślę to ci powiem, uzgodnimy to. I powiem bratu żeby kupił.
- To ty masz brata?
- No nawet brata bliźniaka, John.
- Wow!
Gadaliśmy jeszcze przez "chwilę". Aż zeszło nam się  do 18.00. Pożegnałam się z nim i poszłam do swojego pokoju. Gdy zamykałam za sobą drzwi. Poczułam dotyk dłoni na swoich ramionach. Osoba odwróciła mnie w swoją stronę i przycisnęła do ściany, był to Malik.
- A więc gdzie byłaś?
- Po 1. nie powinno cię to interesować. Nie jesteśmy małżeństwem a po 2. jak mówiłam byłam u Marthy.
- Ehe. Po 1. to nie byłaś u Marthy - spojrzał się za siebie a dziewczyna wychyliła się i wydusiła z siebie głupie "sory". Spojrzałam na nią mówiąc wzrokiem " nic się nie stało".
- A po 2. - dokończył - byłaś u Michaela, wszędzie wyczuję jego perfumy.
- Wąchasz go? Nie no fakt sporo tego na siebie daje. Czuć na kilometr. Myślisz że się z nim obściskiwałam? O niee!
- Nie wiem co tam robiłaś, ale się dowiem.
- Proszę bardzo!
Popchnęłam go i uwolniłam się z jego 'pułapki'
- To może ja już pójdę?- powiedziała Martha.
- Nie zostań, siadaj- walnęłyśmy się na łóżko a brązowooki wyszedł, z hukiem zamykając drzwi.
- No debil, no po prostu debil- powiedziałam
-  Odstawia takie numery jakbyście byli 2 lata razem.
- No.
- Ja myślę że on się w tobie kocha.
Nic się nie odezwałam.
- Przepraszam... Bo zayn znalazł mnie i powiedział że ty coś odemnie chcesz a potem tu zamknął i cały czas jarał.
- Nie znam go tak dokładnie jak Mike ale już go nienawidzę. Choć pójdziemy zobaczyć co robi.
- Okey.
Przeszłyśmy przez korytarz, byłyśmy u Mike'a. Nigdzie nie było Zayna. W końcu Martha postanowiła że pójdzie już do swojego pokoju do współlokatorki Parrie. Pomyślałam że przejdę się na spacer i pozwiedzam jeszcze trochę. Na zewnątrz prawie nikogo nie było. Zresztą, telewizory w pokojach niektórzy pewnie mają internet w telefonie. Co im więcej do szczęścia potrzeba.
Na początku obeszłam ten wielki pomnik który stał na na samym środku. Szłam obok wielkiego muru zza którego nawet jakbym stanęła na palcach nic bym nie zobaczyła. Idąc chwilę, usłyszałam głos z góry. Wiem o czym 50% ludzi pomyślało. Nie to nie był bóg.
- Kennedy.
Zatrzymałam się, cofnęłam żeby zobaczyć kto to powiedział. Na murze leżał na plecach Malik dopalający papierosa.
- Co?- zapytałam
Wstał, usiadł na murku i zeskoczył z niebo. Po czym przybliżył się do mnie i powiedział.
- Przepraszam. Ja.. ja jestem taki po pewnych wydarzeniach w gimnazjum i ty bardzo mi się podobasz, od pierwszych dni. I ja taki po prostu jestem. - mówił spokojnie - Kocham cię.
- Uśmiechnęłam się - Zayn, znamy się naprawdę krótko.
Ten jeszcze bardziej się do mnie przybliżył i musnął delikatnie moje usta, ja odwzajemniłam pocałunek. Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.
- Gdzie mnie ciągniesz? - spytał
- Idziemy do pokoju.
Popatrzył na mnie z nadzieją. Wiadomo że chodziło mu o seks.
- Idziemy do pokoju pooglądać telewizję, nie chce mi się tu marznąć.
- Łe. Czyli... co robiłaś u Mike'a?
- Tego nie mogę ci powiedzieć.
Znów uśmiechnęłam się i i pociągnęłam go szybciej za sobą.

2 komentarze: