Strony

wtorek, 9 września 2014

Rozdział 10



Gdy rano się obudziłam, poczułam że ktoś się na mnie rzuca. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam że to Zayn.
- Kennedy wstajemy! - krzyczał.
- Co? Co jest? - mówiłam zaspana.
- Szkooołaa! Budzik ci nie zadzwonił!
- Co?! Już wstaje.
Chłopak zszedł ze mnie a ja szybko pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i umalowałam się. Po czym zobaczyłam że nie wzięłam ze sobą bluzki. Założyłam spodnie i w samym staniku poszłam do szafy. Zobaczył mnie Malik i oczywiście musiał dorzucić jakiś swój głupi,  nieśmieszny komentarz
- O proszę! Dzisiaj chodzisz prawie rozebrana, ciekawe co będzie jutro.
- Nic nie będzie, zostałam zmuszona wrócić się po koszulkę. Nie gap się!
- Dobraa..
Wzięłam pierwszy lepszy T-shirt, czyli czarną luźną bluzkę  z serduszkiem z koronki po środku. I wróciłam z powrotem do łazienki. Jak wyszłam wzięłam potrzebne rzeczy  i kiedy kierowałam się w stronę wyjścia, Zayn powiedział.
- Kenny.
- Tak?
- Bo wczoraj gdy ci to powiedziałem, nie usłyszałem pełnej odpowiedzi. To jak teraz będzie?
Odwróciłam się w kierunku drzwi nic nie  mówiąc. Nie chciałam odpowiadać. Nie wiedziałam co, nie wiedziałam jak.  Znamy się niecały miesiąc a ten mi kurwa wyskakuje że mnie kocha. Nie jestem taka żeby od razu się zgadzać. Z Zackiem przyjaźniłam się 2 lata zanim zaczęłam z nim chodzić.
- Odpowiesz mi?
- Zayn, dajmy sobie czas, lepiej się poznajmy- powiedziałam i szybko wyszłam z pokoju. Ta sprawa mnie poruszyła. Poszłam do Michaela.
- Hej Mike!
- Cześć Kennedy! coś się stało?
- Nie, nie ważne.
- Ok, wymyśliłaś coś w sprawie urodzin?
- Zapomniałam, nie miałam czasu o tym myśleć. Może dzisiaj coś.
- Masz czas do wieczora. Urodziny już nie długo. A ja jak wiesz w myśleniu to mistrzem nie jestem.
- No tak, dobra idziemy?
- Idziemy.
Weszliśmy do klasy i usiedliśmy jak zawsze razem w ławce. Gadaliśmy o wszystkim.Właściwie od zawsze lepiej dogadywałam się z chłopakami, miałam mało koleżanek. Jestem taką chłopczycą.
W końcu żyłam przez prawie 17 lat z moim bratem i raczej lalkami się z nim nie bawiłam. Zadzwonił dzwonek i do klasy wszedł malik, spuściłam głowę do czasu kiedy usiądzie.
- Pokłóciliście się? - zapytał Michael
- Nie
- Yhm.
Pierwszą mieliśmy historię. Od razu przyznam że diamencikiem z tego przedmiotu nie jestem. Ale ku memu zdziwieniu Mike jest najlepszy. Kto by pomyślał.. taki nieuk.
Dzisiaj z nim na każdej lekcji miałam totalną głupawkę. Zostaliśmy w sumie z 20 razy upomnieni przez nauczycieli. Ogólnie ten czas bardzo szybko minął. Postanowiłam że ten wieczór spędzę w pełni z Zayn'em. Wyjaśnimy sobie wszytko, pogadamy, porobimy coś.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem rozdział króciutki ale wolę pisać takie niż męczyć się z długimi. Pozdro :)

2 komentarze: